Wspólny Dom

Bo dalej będę musiał się z tym męczyć.
Mogłaś zakończyć moje męki...
*chwila zamyślenia*
Powinienem Ci powiedzieć to ale nie mogę, bo on mnie powstrzyma.

Nie licz na mnie, jeżeli chcesz żebym cię zabiła.
Ale jeśli będziesz chciał powiedzieć
jak ci pomóc to szukaj mnie nad klifem...
*wstała i wyszła*

*Archi pada na łóżko*
*pojawia się Draco*
[D: Widzę, że nic się nie udało.]
Dokładnie.
Przecież nie mogę nawet o tym pomyśleć, bo on to wyczuje.
Ale...
[D: Co?!]
Ale przecież Ty możesz jej o tym powiedzieć!
*podnosi się*
[D: Ja?]
Tak! To będzie tak samo!
[D: Dobra!]
To leć!
*Draco znika*

*przychodzi*
Archi..
Zrobię o co prosisz...
*z jej oczu spłynęły łzy*

*podszedł do Rei*
Nie... widzę, że tego nie chcesz.
A tak to nic nie da.

*podniosła głowę do góry*
Jeżeli nie chcesz...
*odwróciła się i pewnym krokiem szła*

Rei!
*wybiegł za nią*

[M: *wepchnęła Rei do pokoju*
Tyle lat i teraz musisz się psuć!
Tylko, żeby Aja i Archi nic nie zauważyli...
Ech... Muszę wrócić do zamku....
Ciekawe co z Rei...
*zaśmiała się*
....]

*Destrim po cichu wszedł za Miyą, słyszał całą tą rozmowę*
[De: niech no tylko Aja się o tym dowie........ *szepnął do siebie i cichutko, szyderczo się zaśmiał*]

[M: Nic się nie dowie!
*wrogo spojrzała na Destrima*
Bo ty nic jej nie powiesz!
*stworzyła magnetyczną klatke dla ducha, z której nie może wyjść*]

*przybiegła prawdziwa rei ^^*
*schowała się za szafą*
Widać będzie trzeba walczyć ^^
[T: Obiecałaś!]
No tak...
*zaczęła podsłuchiwać i oglądać wszystko co można*
Ale ten świat się zmienił ^^
[T: Ostatni raz oglądałaś go jak miałaś 4 lata ^^"]
Eh...

[De: Wypuść mnie natychmiast!!!!!!!!!]
<ps: tak wygląda Destrim:
[link widoczny dla zalogowanych]>

[M: HAHA ! Nigdy bo powiesz Aji!
Powiem ci prawde..
Nie znacie prwdziwej Rei,
cały czas znaliście jej klona.
Ona jest uwięziona w zamku ...
Ja zabiłam jej rodzine i ją uwięziłam. Dlaczego?
Dla jej mocy! Ona jest potężna, ale nie zdaje sobie z tego sprawy ^^
Uwięziłam ją tam gdy miała 4 lata i jest tam do dzisiaj! Znasz prawde...]
*szepcze do Toina*
Hm.. Potęga... Nienawidze Miyi !!
*ruszyła palcami, a klatka zniknęła*
Idź powiedz to swoim przyjaciołom! *powiedziała w myślach*

*Destrim - uwolniony z klatki wydał donośny pisk i wyleciał*

*szeptała do Toina*
Nie zaatakuje Miyi..
Jestem za słaba potrzebuje pomocy.
Toin! Ten duch, musiał być czyimś duchem stróą...
Poszukaj go!
[T: Nie! Nie zostawie ciebie tutaj!]
Toin...

*Nagle do wspólnego domu wpada Aja*
Miya! znam prawdę, gorzko tego pożałujesz......
*spojrzała na nią wrogo i perfidnie się uśmiechnęła*
koniec twego terroru....... Niech tylko Archi odbierze wiadomość!

[M: Archi? No nie...
*odleciała, a robot zaczął odliczanie*]
On zaraz wybuchnie!
*krzyknęła prawdziwa Rei*
5..
4..
3..
2..
1..
*bum*

*Aja stała cała i zdrowa w bańce ochronnej, ochraniającą także Timo, Destrima, prawdziwą Rei i jej ducha*
Miya pszesadziła!
*rzekła stanowczym głosem*
[De: EEEEEEE Aja?]
Co się stało Destr..........
*spojrzała na dziewczynę*
Ty zapewne jesteś prawdziwą Rei?

*uśmiechnęła się*
Tak..
Skąd mnie znacie?
I kim jesteście?
[T: Ja jestem Toin, PRAWDZIWY duch stróż PRAWDZIWEJ Rei!]

[De: Ej nie wydzieraj się tak, jasne?]
Destrim........
[De: sorrki]
Miya wpoiła nam, że twój klon to ty. Uważaliśmy również Miyę za porządnego ducha, ale widzę, że..................
[De: Że rozpoczęło się polowanie na duchy!]
*Timo podbiegł do Rei i polizał ją*

Jaki słodki piesek..
*wzięła na ręce Timiego*
Zostawcie Miya w spokoju,
to moja walka...
Przepraszam...
*postawiła na ziemi pieska i wyszła*

*spojrzała na odchodzącą Rei*
To nie tylko twoja walka...............
*wzbiła się w powietrze z Timo na rękach, Destrim leciał obok niej*

AAAAAAAA - krzyknęłąbudząc się z kanapy- *zez* ksooo aż tyle dni tyle miesięcy tyle lat spałam??- *mega super ziew* - co się stało.... hehs.... moja głowa- powiedziałą i klasneła w dłonie- Ant daj mi coś zimnego dopicia- krzyknęła
- a co ja twoja gosposia czy jak?- zdziwił się duch
- ANTARII!!!!!-krzyknęła grożąc swoją teflonową patelnią
- j..już już już- zaczą gadać z głupią miną

*przyleciał i zatrzasnął za sobą drzwi*
Nigdy jej nie zrozumiem...

*Nagle do wspólnego domu wpada Destrim*
*jaka niezdara..............*
[De: Szybko, gdzie jest Archi?
*znajduje drzwi pokoju Archiego*
[De: Archi otwórz!]
*zaczyna walić w drzwi skrzydłami*

*otwiera i dostał skrzydłem w nos*
Ałł...

[De: eeee sorry
*robi minę niewinnego*
Ale zaraz, zaraz co ja to miałem......... a tak!
Aja zemdlała, wiem, że takie normalne ale...................................................
*nie może wykrztusić słów*]

Spokojnie...
*wszedł do pokoju, zapakował klka rzeczy do plecaka i wybiegł zostawiając drzwi otwarte*
Szybko!
*pobiegł do domu Aji*

[De: dobra]
*poleciał za Archim*

*przylecieli i stanęli przed drzwiami do domu*
*Archi zerknął na nogę Aji*
Nie wygląda to źle ale nie będę ryzykował.
*błyskawicznie wziął Aję na ręce i zaśmiał się*

*Aja zpojrzała na Archiego rozbawionym wzrokiem*
I co? Zamierzasz mnie przenieść przez próg?
*zaczęła chichotać*

Nie chcę ryzykować, że coś się wda w tą rankę.
*też zaczął chichotać. wniósł Aję do swojego pokoju, położył na łóżku i zaczął czegoś szukać*

*Aja spojrzała naszukającego Archiego*
*po chwili spojrzała na sufit z lekkim uśmieszkiem*

*spojżał kątem oka na Aję i po chwili wyjął z szuflady buteleczkę z przeźroczystym płynem i chusteczkę*
Pokaż tą nogę.
*klęknął przed Aję i zaczął chichotać*

*zaczęła głośno chichotać*
proszę.......
*pokazała nogę Archiemu*

*nawilżył chusteczkę w cieczy i przyłożył do rany cały czas się śmiejąc*
Przy tobie nie mogę zachować powagi.
*odłożył chusteczkę a po ranie nie było już śladu*
No... i już po wszystkim...

a kto by umiał?
*uśmiechnęła się szeroko*

*usiadł obok Aji uśmiechnięty*
Ale ze mnie dureń...
nie zaproponowałem ci nic do picia.

Nie dureń
*zachichotała*
najwyżej kretyn
*zaczęła się śmiać*

*zgon*
No nie dość, że wyleczyłem ją z niezliczonych chorób i dolegliwości...
to jeszcze mnie wyzywa.
*śmiejąc się wstał, podszedł do wnęki kuchennej, wyjął 2 kieliszki i napełnił miodem pitnym (bezakoholowym xD), podszedł do łóżka i podał kieliszek Aji*
Goszczę najgorszą łgarę na świecie.

Archi........... wiesz, że żartuję.
Nikogo nigdy bym nie zwyzywała, a szczególnie ciebie.
*spojrzała na Archiego rozbawionym wzrokiem*

Przecież wiem.
A teraz wypij, to cie rozgrzeje.
*usiadł koło Aji*

*wypija*
pyszne.......
*spojrzała na Archiego i się uśmiechnęła*

*przysunął się i delikatnie ją pocałował*
*po chwili wstał jak oparzony*
Wybacz... nie powinienem...

Czego nie powinienieś?
*wstała i go pocałowała*
to nie jest zabronione
*uśmiechnęła się*

Ja... my... jesteśmy przyjaciółmi....
*lekko zmieszany*

a to jest przyjacielski całus
*uśmiechnęła się*

*uśmiechnął się i objął ją w talii*
Taka z ciebie kokieciara??

[M: *przyleciała*
Heja!
Co tam u was?]

Cześć!
Nic... śmiejemy się ze wszystkiego.
A co u ciebie i Rei?