Szpital

[Miya: Rei... To ja Miya! Chodź ze mną coś ci pokaże!]

MIYA !
Czekaj !
*pobiegła za Miya*

[Aj: Rei, nie!!!]

*pojawia się*
Rei!
Już jestem i mam księgę!
*cisza*
Gdzie jest Rei?

[Aj: pobiegła.......... za.............. Miyą.....................]

Miyą?
OH NIE!!
REI!!
*wybiega*

[Aj: Wiedziałam...........]

*Aja budzi się jak oparzona*
To był chyba najdłuższy atak w mojej histori^^
*wychodzi i idzie do lasu*

*przybiega z Rei*
Aju obudziłaś się już?
*zastają puste łóżko*
No nie...
Ona jest równie uparta jak Ty ^^.

Bardzo śmieszne...
Może i jestem uparta !
Ale przynamniej mam to co chce !
[M: ^^ Poszukajmy Aje !]

Racja!
Chodź!
*kieruje się do wyjścia*

*idzie za Archim*
....
Chciałabym żeby stało się coś ciekawego, np. walka ^^''
[M: Uspokój sie... Pomóżmy Aji !!]
Okey...

*pojawia się z Archim*
*kładzie go na łóżku*
Archi.. Powiedz coś !!

*Archi otwiera oczy*
Co... co się stało...
[D: Zemdlałeś!]
Co?! Nie...
Nie mów, że to to!
[D: Niestety tak.]

O co chodzi?
Archi?
Powiedz, może ci pomoge?
*siada przy Archim*

Nie mogę...
Nie chcę Cie obciążać moimi problemami...
[D: Ale Archi, Panienka Rei może pomóc.
Ja tego nie mogę zrobić, ale ona może!]
Cicho Draco!
Może jej się coś stać a tego nie chcę!

Archi.
Prosze, powiedz.
Nic mi sie nie stanie ^^
Martwie się o ciebie.
Proszę....
[M: Pomożemy ci !!]

Ehhh... chyba nie mam wyjścia.
Więc, pewnie pamiętasz jak Ci mówiłem,
że jakby mi się coś stało to masz w górach znaleść pierścień.
Ten pierścień... on ma w sobie część mojej duszy.
*spuszcza głowę*
Bez tej części duszy mam problemy z resztą...

To znaczy, że mam go ci przynieść?
Prościzna !
To ide po niego!
*wstaje i wybiega ze szpitala*

REI NIE!
Co za uparta dziewczyna...
*próbuje wstać ale opada z braku sił*
Nie mogę jej na to pozwolić.
*wstaaje, ledwo*

*pojawia się z Archim na rękach*
Ile ty ważysz?
*kładzie go na łóżku*
Archi, nie rób mi tego!
Żyj! Proszę...

*budzi się po kilku godzinach*
Rei...
*podskoczył jak oparzony*
REI!

Co się stało?
*popatrzyła zdziwiona na Archiego*
Ale spałeś....
Pięć godzin !

Rei...
Powiedz mi, że nie masz pierścienia!
*łapie się za głowę*
Auuu... moja głowa.
[D: Dobrze, że nic Ci nie jest!]
Mówiłem Ci, Draco, że nie można użyć horkuksa za życia!
[D: Wybacz Archi.]
*Draco posmutniał*
Już dobrze...
*Draco rozweselił się*

poprosze streszczenie.
[A:jak zwykle]

/ja leżałem w szpitalu bo zasłabłem podczas walki. Rei chciała mi przynieść magiczny pierścień, który zostawiłem w górach ale ją powstrzymałem bo to niebezpieczne/

Yoh przybiegł do szpitala.
-Cześć Lisa, Draco, polepszyło mu(Archi'emu) się?

dzieki za strzeszczenie
[A:to wchodź częściej i nie będzie potrzebne streszczenie]
niechce mi się XD

-Hehe...

*Archi się budzi*
Cześć Yoh!
Już ze mną lepiej...

ja spadam.
Papa

[Ami:Witamy w krainie żywych.]
*Włożył ducha do nagrobka*
-Hej, co się stało?

Chodziło o magiczny pierścień,
który schowałem w górach.
Rei nie wysłuchała mnie i chciała mi go przynieść.
To by mnie zabiło...
[D: Archi ja naprawdę zapomniałem.]
Już ok.

*Aja przybiega do szpitala*
nonono.
*liczy*
3 raz w szpitalu ^^
A myślałam,że ja pobiję tu rekord odwiedzin XD

*Archi podnosi się na łokcie podłączony do kroplówki*
Cześć Aju...
Co tu robisz?!
*pojawia się Draco*
[D: Ja jej powiedziałem, że tu jesteś.]
Draco, ja nie chciałem żeby mnie widziała w takim stanie.

*przewraca oczami*
widziałam gorsze rzeczy^^

I tak nie mogę tutaj leżeć.
*próbuje wstać*
Muszę trenować...
*wstaje i odłącza sobie kroplówkę*
*ubiera się za parawanem*
No dobra...
Draco idziemy!
[D: Czy chcesz trenować TO?]
Tak jest.
[D: Ale czy jesteś na to gotowy?]
Jestem jak nigdy, czuję że teraz mi się uda!
*kieruje się do wyjścia*

Arch, wracaj do łóżka!
*Aja wyjmuje piękne lasso i łapie Archiego*
*ciągnie go do łóżka*

*zdziwiony*
Aju póść mnie!
Draco zróbo coś, przepal sznur!
[D: Nie mogę.]
Jak to nie możesz?!
[D: Mówiłeś, że nie mam robić nic przeciwko Panienkom Rei i Aji.]
=_='' Zdrajca...

Wracaj do łóżka!
*szarpnęła tak mocno lassem, że Archi znalazł się za zwilę obok niej............................................... związany*

To największa porażka mojego życia. =_=''
Żeby kobieta mnie splątała jak zwierzę...
Aju proszę, póść mnie!
Muszę iść i trenować!
[D: Archi! Panienka Aja ma rację.]
Własny druch...
Jednak trzeba było zatrzymać Kaina i Raziela...
*wredny uśmieszek*

Archi, chyba nie chcesz żebym cię walmęła co
Po za tym wychowałam się w teksasie ^^
*śmiech*
Odwiąże cię jeżeli położysz się spowrotem!
[To: Ona nie żartuje ==']
*duma*

Dobra...
Położę się.
Ale nikomu nie powiecie co tu się stało. ^^

ok ^^
*rozwiązuje Archiego*
a żeby nie było ci smutno..........
*coś wyjmuje z kieszeni*
masz tu.......................... kredki na baterie ^^
*daje Archiemu kredki XD*
Ale na wszelki wypadek zostanę tutaj żebyś znów czegoś nie odwalił ^^

*Archi kładzie się na łóżku*
Aju...
Przepraszam, że muszę to zrobić.
*wskazuje na Aję palcem*
DRĘTWOTA!
*Aja nieruchomieje pod wpływem zaklęcia (ale może ruszać głową)*
*Archi wstaje i kieruje się do drzwi*
Wybacz...
Za pół godziny będziesz mogła się na nowo ruszać.
*wychodzi*

Archi............................................................
*wymamrotała i zaczęła płakać*

[Ami:Yoh czuję wielką siłę szamana...]
-*pomyślał* Hao...
*wybiegł*

*pół godziny minęły więc Aja znów mogła się ruszać*
Nareszcie.. zaklęcia...................... nienawidzę zaklęć =='
Archi!
*wybiega*

*pojawia się z Archim*
Archi to tu stały klient ^^
*kładzie Archiego na łóżku*
*opatruje mu rany*
I w co ty się wplątałeś?
*nagle upada od bółu, po chwili wstaje*
No nie, znowu!
[M: W porządku?]
Tak ^^
*dalej opartuje Archiego*

*Archi powoli otwiera oczy*
Rei?