Las

To prawda jestem wolna.
Ale nie mam mocy, jakby to powiedzieć...
Jestem zwykłym człowiekiem...
*jeszcze bardziej zesmutniała*

*Aja wyrażnie już zniecierpliwiona podeszła do Miyi*
Miya, gdzie Timo?
Mów albo............
*nagle Destrim zatkał jej usta*
[De: nie mów tego, rozumiesz? To by ogło nas zniszczyć.......]
*wyrwała się*
Dobra, dobra Destro.
[De: ==']
Miya, gdzie jest Timo?
*podeszła niebepiecznie blisko Miyi*

Eee... czy Ty o czymś nie zapomniałaś?
Jesteś także szamanką!
Miya to Twoja przyjaciółka.

*Aja wyrażnie już zniecierpliwiona podeszła do Miyi*
Miya, gdzie Timo?
Mów albo............
*nagle Destrim zatkał jej usta*
[De: nie mów tego, rozumiesz? To by ogło nas zniszczyć.......]
*wyrwała się*
Dobra, dobra Destro.
[De: ==']
Miya, gdzie jest Timo?
*podeszła niebepiecznie blisko Miyi*

Ja zginęłam....
*wstała i odeszła*
[M: Timo jest w twoim mieszkaniu -.-
Pewnie się gdzieś schował ^^]

Rei...
Czy ona nigdy nie zrozumie?
[D: Czy Ty chcesz to zrobić?]
Tak.
A co nie pasuje?
[D: Nie. To bardzo dobry pomysł.]

*spojrzała zaciekawiona na Archiego*
co jest tak dobrym pomysłem?

Rei cały czas użala się nad sobą,
bo nie ma żadnej mocy.
A jest sposób, żeby wróciły jej szamańskie moce.
Ale, że ona wogóle mnie nie słucha to wszystko utrudnia.

Echhhhhhhhh
to ja może pójdę ją pocieszyć
*zaczęła iść*

To dobry pomysł...
*usiadł na trawie pod drzewem*
Rei...

*zatrzymała się i odwrócila się do Archiego*
Nie martw się
*uśmiehnęła się*
smutek jest uleczalny..............
*odwróciła się i poszła nad klif*

*spuścił głowę i lekko się uśmiechnął*
He... ne wiem jak ona to robi ale potrafi podnieść na duchu.
[D: To racja.
Była by wspaniałą dziewczyną.]
Draco!
[D: Eee...]
No!

*Nagle biała mewa pojawiła się między drzewami, podleciała do Archiego i podała mu kartkę z treścią:
"Drogi Archi.
Miya znów coś kombinuje i zastąpiła Rei marnym klonem. Proszę cię śpiesz się. Destrim szpieguje je w domu wspolnym.
podpisano: Aja
ps: po przeczytaniu tej wiadomości podrzuć Edwarda (mewę) do góry, by mógł odlecieć. Buźki."*

*podrzucił Edwarda do góry a ten poleciał*
No to teraz przesadziła.
*wstał*
[K: Co chcesz zrobić?]
Jeszcze nie wiem... ale Miya mi za to zapłaci!
*idzie nad klif*

*biegnąc przez las potknął się i poleciał na twarz*
Czemu nie mogę być szczęśliwy!
*wstał i otrzepał się z liści i piachu*
Aja jest wspaniałą dziewczyną ale nie mogę przestać myśleć o Rei.
[D: Już Ci mówiłem, że Aja....]
Zamknij się Draco...
Wiem co chcesz powiedzieć ale to nie umysł dyktuje warunki tylko serce.

*Aja przybiegła do lasu i zcazęła szukać Archiego*
Archi.............
*zobaczyła, że coś się rusza w krzakach*
Archi....... czy to ty?
*rozgarnęła krzaki, z których nagle wyskoczył wilk*
cześć mały
*wilk zaczął warczeć*
dobra nie taki mały....
*zaczęła cofać się do tyłu, nagle przewróciła się o kłodę*
zostaw mnie wilku kochany.........
*wściekły wilk do niej podbiegł i zaczął szarpać jej nogę*
AAAAAAA ZOSTAW MNIE!
*zaczęła krzyczeć na cały las*
Zostaw.........
*rzekła błagająco i zemdlała, wilk zostawił jej nogę i zcazął ją obwąchiwać*

*Archi usłyszał krzyki i pobiegł za nimi*
Aja!
*zobaczył wilka nad nieprzytomną Ają*
HEY!
*wilk odwrócił się w jego stronę a Archi przykucnął i spojżał mu w oczy*
Zostaw ją...
*wilk podszedł do niego i zaczął obwąchiwać*
No... już dobrze... a teraz wracaj do swoich...
*wilk wskoczył w zarośla a Archi klęknął koło Aji*
Hej... Aju... obudź się...

Archi?
*rzekła na wpół przytomna słabym głosem*
czy, czy ten wilk.......

Już poszedł... a raczej poszła.
*podniósł ją delikatnie do pozycji siedzącej*

*spojrzała na nogę nieobecnym wzrokiem*
moja....... noga......

*zaczął oglądać nogę*
Hmmm... nie jest źle.
Tylko niewielkie ugryzienie.
Ale to tylko Twoja wina.

*spojrzała na Archiego*
Jak to moja?
ja.......... ja chciałam cię tylko znaleźć..........
*spuściła smutno głowę*

Przepraszam, może źle się wyraziłem.
*jedną ręką odsunął krzak za którym widać było wilczycę z młodymi*
Nie powinnaś się zapuszczać sama.
Ona tylko broniła swoje dzieci.
Przepraszam...

*spojrzała na wilczycę i potem na Archiego smutnym wzrokiem*
nie masz za co przepraszać.................
*spuściła ponownie głowę*
ja tu tylko przyszłam by ci pomóc.................. tak sądzę, bo znam......

Teraz nie ja tu jestem najważniejszy.
*wstał i podał Aji rękę*
Spróbuj wstać.
Pójdziemy do domu i tam opatrzę twoją nogę.

Dobrze.........
*wstała*
nie musimy iść............
*uśmiechnęła się dając Archiemu znać, że ma pomysł*

No jak zwykle coś kombinujesz....
ale dobrze.
*uśmiechnął się*

Tylko sobie skrzydła otrzepę......
*otrzepuje skrzydła*
No, gotowe, możemy lecieć.
*uśmiechnęła się do Archiego*

No to możemy lecieć.
Smocze skrzydła!
*podał Aji rękę jak do tańca*

*uśmiechnęła się i podała rękę Archiemu*
to lećmy
*spojrzała prosto w oczy Archiemu z miłym uśmiechem*

*jednocześnie unieśli się w powietrze i polecieli do domu wspólnego*

*przyszła zirytowana i weszła w głąb lasu*

*przyszedł i usiadł pod drzewem Nicefora*

Nevereranczyku *za plecami Archiego rozległ się głos*Ty pomogłeś mnie, więc daj pomóc sobie. Co Cię gnębi? *spytał Delgar podchodząc do drzewa*

*spojżał na Delgada*
Sprawy sercowe.

W moich stronach pozostawiamy je samym sobie..żeby się rozwijały.. bez naszej interwencji.. serce jest zbyt delikatne, żeby tak niedoskonałe istoty jak śmiertelni ingerowali w jego decyzje.. ono samo wie najlepiej.. i wskazuje drogę..Wybacz mi Nevereranczyku.. nie mogę Ci pomóc*powiedział i spojrzał w gwiazdy*...jeśli kiedykolwiek będziesz pomocy potrzebował... wiesz gdzie jej szukać... *powiedział do niego i odszedł*

Dziwny chłopak...
*wstał i poszedł w głąb lasu*

*wyszła z lasu i skierowała się do willi wojowniczek*

*idąc przez las szukał śladów*
Gdzie on może być...
*schował się za drzewem, w które trafiła kula*
Przerzucamy się na automaty?
*wychylił się i zaraz schował bo kolejne kule trafiały w drzewo*
Dragonov...

*kula* 8... *kula* 9....... *kula* 10!
*zaczął biec zygzakiem, gdy kula drasnęła jego rękę schował się*
Szybki jest....

*Aja lecąc na lasem zauważyła Archiego*
*usiadła na pobliskim drzewie*

Coś tu nie pasuje...
*podniósł kamień i rzucił w krzaki- strzały skierowały się na nie*
Wiedziałem!
*zaczął biec w stronę skraju lasu*

*poleciała za Archim ponad lasem i gdy doleciała usiadła na skraju lasu*

*wybiegł z lasu i padł na trawę zdyszany*

Nic ci nie jest?
*podleciała do Archiego i kucnęła przy nim*

Nie... tylko trochę zmęczony...

Trochę?
*nie uwierzyła Archiemu 0_0*
Mów co się naprawdę stało
*oparła się o jedno drzewo*

Chciałem znaleść tego typa, który chce mnie zabić.
Zastawił pułapkę... jest sprytniejszy niż....
*nagle osłupiał i stracił przytomność*

Archi!
*natychmiast podbiegła do Archiego*
Obudź się Archi!
*krzyczała mu do ucha*

*Archi leżał nieprzytomny i nic go to nie robiło ^^*