Klif

Jaki Acess?
[M: *puka w głowe Rei* Halo? Z księżyca się urwałaś?]
Nie, jestem tutaj cały czas ^^
Byłam w lesie ^^
[M: *gleba*]
[A: Eee...]
No co się tak na mnie gapicie?
*nagle upada od bólu głowy*
Ała.. Co się?
[M: Rei?]
*wstaje*
To tylko mały ból.. ^^
[M: Hm...]

Nie sądze.......
*rzekła poważnie i podeszła do Rei*
Od kiedy masz takie bóle?

Nie twoja sprawa
*odepchnęła Aje, a wzrok miała srogi*
Przepraszam..
*chwile później miała miły wzrok ^^*
[A: Chyba wiem... Kim był ten Acess, poprzedni?]
Jaki Acess? Nie znam ^^
[M, A: *gleba*]

Ała
Co w ciebie wstąpiło
*sprawdza czy ma całe skrzydła*
Kim Miya, kim?
*zwróciła się do Miyi*

Wybaczcie moje panie ale muszę lecieć.
Smocze skrzydła!
*lekko się unosi ale upada*

Archi!
*podbiega*
co się stało?
*panika*

Jestem tylko... trochę zmęczony.
Ale to nic.
*prostuje się*
*próbuje polecieć ale zanika kontrola ducha*
Ehh... będę musiał iść pieszo.
*przechodzi kilka kroków i pada na kolana*

Archi!
*podbiega i go podnosi*
Jak chcesz ja cię mogę zanieść, tylko powiedz gdzie.

Nie.
Oni nie lubią obcych.
Mnie ochroni mój przyjaciel ale Ciebie ja nie będę w stanie obronić.
*staje na własnych nogach*
Poza tym nie ma czasu na odpoczynek.

Zachowujesz się jak małe dziecko
*zaczyna matkować*
Co ty myślisz, że sobie nie poradzę?!
Widzę, że potrzebujesz pomocy, więc się nie sprzeciwiaj, pozatym mogę cię wysadzić wcześniej a ty sam dojdziesz.

Dziękuję.
Jeśli chcesz mi pomóc to zabierz mnie do lasu.

Ja też pomoge ^^
*pomaga Archiemu dostać się do lasu*
*cały czas ma dziwną minę*

*Aja leci za Rei i Archim*

*ląduje z Rei u boku*
Hmm... już dawno powinna tu być.
*rozgląda się niespokojnie*
Rei schowaj się ale tak, żeby nie było Cie widać stąd.

Nie będę się chować!
Nie jestem tchórzem!!
[A: Charakterek ^^]
Co mówiłeś?
[A: Nic ^^ *szept do Miyi* i ostra, jak ty z nią wytrzymujesz?]
Wszystko słysze!
[A: Ups...]
Właśnie!

Rei proszę.
Ona się nie pokaże jak będę stał z obcą osobą u kobu.

*naburmuszona*
*odeszła i ukryła się*
A co ja jestem?
Spokojnie, niedługo będzie po wszystkim..
*wredny uśmiech*
[M: Rei, coś jest z tobą nie tak? Dziwnie się zachowujesz.]
Daj mi spokój!

*Archi stoi na widoku jakieś 10 min a tu nagle pojawia się jedna z nag*
[Witaj panie.]
Witaj.
Jakie masz dla mnie wieści?
[Genał Kalesss zbiera wojowników.]
Wiesz może ilu ich jest?
*naga szepcze Archiemu coś na uchoa Archi staje osłupiały*
Co??
Jak to możliwe!?
Dobrze... dziękuję.
Możesz odejść.
[Tak panie.]
*naga zeskoczyła z klifu a Archi siada na trawie*

*wstaje i podchodzi do Archiego*
Wszystko w porządku?
Może jakoś pomoge?
Może uda mi się zgromadzić troszke Archaniołów ^^
Chyba się przyda ^^
Jak myślisz?
[M, A: Hm....]
??

Dzięki ale to i tak nic nie da.
*spuścił głowę*
Nag jest 2 razy więcej niż oddziałów, które zebrałem.
[D: Ale my też pomożemy!]
Dzięki Draco.

Poczekaj!
*zniknęła i godzine póżniej pojawiła się*
Zdobyłam całkiem dużą armie, myślę, że to wystarczy ^^
Tylko nie przejmuj się ich wyglądem, okey?
[M: Nie dobrze z nią -.-'']
[A: Mogło być gorzej *strzepuje z siebie popiół*]
Przepraszam ^^''

Jesteś wspaniała ale nie narażę niewinnych istot na śmierć.
To moja sprawa!
*wstał z posępnym wzrokiem*

O nie!
Pomoge ci!
Nie masz wyboru!
Więc kiedy będzie ta walka?
*nagle upada i łapie się za głowe*
Ała...
[A: Coraz gorzej!]
[M: Nie wierze...]

*Aja przylatuje i siada na chmurce*

Rei co jest?!

*wstaje*
Nic, to tylko mały ból...
*uśmiecha się*
Więc kiedy walczymy?

Rei!
Mieliśmy być wobec siebie szczerzy.
Jeśli mi nie powiesz co jest to zamknę Cie w pokoju i nie pozwolę mi pomóc.
*patrzy głęboko w oczy Rei*

*zasmuca się*
No dobrze, powiem prawde.
Te bóle mam od niedawna. Są coraz większe.
Mam pewną luke w pamięci. Nie wiem co się stało wtedy.
Wiem tylko, ze szłam z jakimś aniołkiem podobnym do Acessa.
Później już nic nie pamiętam. Mam luke.
Czasem mam wrażenie, że ktoś mną kontroluje.
Dlatego mam czasem niemile wypowiedzenia.
Nie wiem, dlaczego.
*patrzy na Archiego*

*lekko się uśmiecha*
I o co było tyle krzyku? ^^
Jeśli ktoś Cie kontroluję to ja mam na to sposób.
Tylko nie wiem czy chcesz abym to zrobił.

*Aja patrzy na to z wysoka*

Nie narazie nie.
Najpierw zajmijmy się ważnymi sprawami ^^
[M: No nareszcie ^^]

Jak chcesz.
Ale jak będziesz miała kolejny atak bólu to zrobię to bez pytania.
A co do nag to jutro wieczorem dostanę raport.
*odwraca się*
Zbierz wszystkich, którzy mogą walczyć.
To będzie bitwa o nasze życie.

Dlaczego oni atakują z nienacka?
*Aja zaczęła myśleć*
Chyba będę ich pilnować.......

Dobrze.
*kiwnęła głową*
[M: Jesteśmy gotowi!]
[A: Mów za siebie, ja tylko pomagam -.-'' *zniknał*]
[M: Tchórz!]
/jutro wieczorem, czy jeszcze dzisiaj? ^^''/

Draco, Kain, Raziel gotowi?
[D: Jasne! K: Jak zawsze. R: Już nie mogę się doczekać!]
/jutro bo dziś nie mam czasu ^^/

Zaraz wróce z armią ^^''
*znika*
/świetnie zaraz net mi się wyłączy ^^ Będę jtro od 17.00 do 20.45, jak na codzień xD/

*Archi wyciąga z kieszeni niewielki róg bojowy*
Mam nadzieję, że zadziała.
*dnie w róg wydający przytłumiony dźwięk*
Teraz pozostaje nam tylko czekać.

Ech............................ =='
*zaczyna kręcić głową*
Będę musiała im pomóc.
*odlatuje do swojego domu*

*pare godzin później do Archiego przychodzi mała wiewiórka z listem*
Hmmm... nietypowa poczta kurierska ^^
[Archimondzie, nasze wojska już się połączyły.
czekamy na Twoje przybycie na łące.
Podpisano: Nicefor.]
Czyli już są gotowi.
*wziął głęboki oddech i poszedł na łąkę*

*siada*
Dlaczego jestem taka słaba?
Dlaczego zawsze musze komuś rujnować życie?
*zaczyna płakać*
Przepraszam cię Archi...
Nic tu po mnie...
Nie jestem nikomu potrzebna....
*wstaje i patrzy na niebo*

[A: *pojawia się* Nic nie mów!
Albo mów xD Od czego zacząć *myśli*
Rei!, ty kochasz Archiego, a on cię kocha!
Więc przestańcie się dąsać!
Lepiej idź do niego i go pociesz!
No już! Przecież zależy ci na nim!]
Acess...
Kocham go, ale pewnie jest na mnie wściekły za tamto...
Uwierzyłam jakiemuś głupkowi...
[A: Zapomnij! Idź do niego xD]
Dzięki. Jesteś najlepszym aniołem stróżem!
[A: Wiem!]
Haha xD *znika*

*przychodzi i staje na krawędzi*
Koniec!
Draco, Raziel, Kain!
*pojawiają się*
Czas skończyć z Kalesem.
*skacze na główkę w odchłań*

*Aja przyleciała z płaczem nad klif*

*kilka łeż Aji spada na morze, nagle z nieba zlatuje archanioł Gabriel XD*
[G: Aju co ci się stało?]
Archaniele Gabrielu, zycie nie jest mi przyjazne......
[G: A dlaczego?]
Mój przyjaciel się zmienił...... i to bardzo.
On już we mnie nie wierzy archaniele.
[G: Hmmmmmmmm, nie wiem jak ci pomóc, ale wiem jedno:
pomódl się do Boga z prośbą a może ci pomoże *odlatuje*]
Dziękuję.
*zaczyna się modlić ^^*

*Aja skończyła i poleciała w góry*

*przybiega i siada*
Przepiękny widok.
Szkoda, że ostatni raz to oglądam...
*wstaje*
*po jej policzkach spływają łzy*
Teraz wam się nieprzydam, może kiedyś?
Acess będzie o was dbał.
*zamyka oczy i w oślepiajacym światle znika*

[M,A: *pojawiają się*]
[M: Tu będzie?]
*nagle pojawia się Rei*
[M: REI! *rzuciła się na Rei, aż ją przewrócila*]
Cześć! Co tam?
[M: Zmieniłaś się...]
Trochę xD
[M: Wyglądasz na upadłego anioła..]
*spuściła głowe*
Gdzie Archi i Aja?
[M: Odpowiedz...]
Tak... Ale nie mów nikomu, okey!
[M: DLaczego?]
Obiecaj!
[M: Okey!]

*pojawił się niedaleko ale nie zauważył ich*
*stanął niepewnie na skraju klifu i patrzył na morze*

Pora znaleźć ich ^^
*zmienia się w zwykłą dziewczyne*
*biegnie w strone Archiego*
Archi!

Rei?
Co... jak...