Jezioro

*smutny*
Szkoda.... ale gdzie mógłją zabrać....
Proszę.. usiądź koło mnie...

*siada obok Archiego i zaczyna patrzeć w niebo*
*w jej oczach pojawiają się łzy*

Aju... co jest...

Yoh przybiega do Archi'ego i Aji.
[Ami:No dobrze...teraz przysiady!].
-Co się z nim stało...że gada jak Anna? ^^".
Znaleźliście ją?-spytał Yoh.-Gdzie moje słuchawki?*poszedł*

Niestety nie....
Aju no powiedz co się stało....
*obejmuje ją ramieniem po przyjacielsku*

*patrzy na Archiego smutnym wzrokiem*
To przeze mnie
*spuszcza głowę*

Co przez Ciebie....
*delikatne podnosi głowę Aji aby na niego spojżała*

gdybym wtedy jej podała krew jednorożca.......................
*wkakuje do jeziora*

Aju!
Krew jednorożca nie powstrzymała by Hao!
*zdziwiony wskakuje za nią*

*Aja się wynurza*
Nic nie rozumiesz Archi
*z płaczem płynie na dno, by porozmawiać z rybami*

Aju czekaj!
*wypuszcza z siebie całe powietrze i swobodnie opada na dno za Ają*

*Aja w wodzie nie potrzebuje powietrza więc swobodnie rozmawia z rybami*
*Staje się bardzo smutna*

*Archi używa telepatii aby spróbować pocieszyć Aję*
Aju co z Tobą.... to nie Twoja wina.... to wszystko przez Hao!

Archi, nie próbuj mnie pocieszać bo i tak wiem, że to moja wina
*odpowiada telepatycznie i chowa się w niedostępnej jaskini*

AJU!!
Robisz się podobna do mnie....
Obwiniasz siebie o coś.... czego nie jesteś winna!
Uwierz mi.....
Proszę..... wyjdź... z tej... jaskini...
*Archi zaczyna się dusić*
Proszę..... nie wypłynę..... jeśli.... nie.... wyjdziesz...

Archi......................................
dobra
*wypływa z jaskini*

Dziękuję...
*wypływają*

*Aja kładzie się na trawie i patrzy w niebo*

*Archi kładzie się na brzuchu obok Aji kaszląc i ksztusząc się*
Dziękuję....
*traci przytomność*
[D: Archi? Archi?]
[K: Mistrzu Archimondzie!]

Archi?
Archi!
[To: Normalnie seryjny morderca XD]
*Aja walnęła Thomasa z całej siły*
A może krew............................
[Aj: Aja! Nie!]
Ajmi, on uratował mi życie ja uratuję jemu życie.........
*Aja wlewa do ust Archiego trochę srebrnego płynu i czeka na skutki*

[R:Co to jest?]
[D:Siedź cicho Raziel!]
*Archi zaczyna otwierać oczy*
[K: Mistrzu Archimondzie!]
Co.... co znowu mnie wzięło...

prawie utonąłeś
*smutna*

*lekko się uśmiecha*
Dla przyjaciółki oddał bym swoje życie...
Ale będąc pod wodą znalazłem sposób żeby pomóc Rei...
*wstaje na miękkich nogach*
Muszę jechać do Tokyo... do dziadka....

A po co Archi?
*kładzie Archiego na trawie*
leż nie jesteś jeszcze gotów.....................................

Yoh wraca nad jezioro.
-Sorki...że tak długo...[Ami:Podrywał Miharu ^^".].
-Nie słuchajcie go...co robicie???-spytał Yoh, patrząc na całą ,,scenę".

To jedyny sposób....
*znowu wstaje i zakłada plecak*
Dziadek nam pomoże....
Dziękuję za wszystko...
*całuje Aję w policzek*
Wrócę za 3 dni.
*tworzy kontrolę ducha*
Smocze skrzydła!
Draco... zostań i pilnuj żeby Aji się nic nie stało!
[D: Tak jest!] (sama pisz co robi)
*unosi się i powoli odlatuje*

Nic
*Aja wstaje poważna i próbuje odejść ale coś jej przeszkadza.........*
[Aj: Aja? Co ci jest?]
Nic Ajmi, nic
*ucieka do domu*
*Draco biegnie za nią*

Yoh wraca do domu...

*Aja przyleciała z mieszkania Rei i wpadła do wody*
*Aja była nieprzytomna i opadała bezwładnie na dno*
[Aj: Aja!Aja!]

*pojawia się*
Haha...
A moja głowa..
*nagle łapie się za głowe i upada na kolana*
Puść mnie Hao ! Zostaw mój umysł...
Aja... Miya, wyciągnij ją i przeproś wszystkich, ale jestem za słaba...
*łzy jej lecą po policzkach*
*wstaje i znowu jest opętana*
Tak... Rei, jesteś za słaba.. Masz słabą wole... *śmiech*
*znika*
[M: *wyciąga Aje z wody* Aja? Wszystko w porządku??]

*Aja jest na wpół przytomna*
Rei, Rei ......... Hao, nie zostaw ją!
Woda, woda.....................
*Aja zrywa się na równe nogi*
Tak! Mam!
Dzięki Miya.
*Biegnie niewiadomo gdzie*

*Archi pojawia się niewiadomo skąd*
Hm... jednak trening dziadka zwiększył moją moc!
Teraz trzeba poszukać Aji i Rei.
Kain, Raziel!!
*pojawiają się*
[K:Tak mistrzu?]
Ledźcie poszukać Aji!
[R:Tak jest!]
*znikają a Archi siada na trawie i patrzy na gładką taflę jeziora.
Wygląda trochę inaczej jak zwykle... bardzo pobladł i włosy straciły kolor*

*Przyszła nad jezioro, nie zwracając uwagi na nieznajomego*

*pojawiają się Kain i Raziel*
[R: Mistrzu, nie znaleźliśmy panienki Aji!]
[K: Ale znaleźliśmy panienkę Rei! Leży nieprzytomna.]
Co?!
Gdzie... gdzie ona jest?!
*otworzył oczy z przerażeniem*
[K: W lesie, Mistrzu. Zaprowadzę Cie.]
Pośpieszmy się!
*znika z duchami*

*Wzięła kotki i odeszła*

*pojawia się i siada na trawie*
Rei... kocham ją... ale czemu zawsze jest przeciwko mnie...
Cały świat!
[D: Nie załamuj się.
Uda nam się ją odbić!]
Ale czy Ty nie rozumiesz?!
Ona chce mnie chronić przed Hao.
Przed człowiekiem, którego ja chciałem pokonać!
Teraz już nic nie ma dla mnie znaczenia...
*spuszcza głowę i zaczyna łkać*

ARCHI !
*krzyczy*
[M: Uważaj bo sie potkniesz !]
Archi ! Super nowinka ! Wykradłam Miye !
Już nie jestem z Hao. Przekonałam się że możesz go pokonać!
Ale tylko z moją pomocą i treningiem !
..
Archi? Co z tobą?
[M: Cześć Draco ! Co tam?]

Rei...
Czy Ty nie możesz choć raz mnie posłuchać?! ^^
Tak się cieszę!!
*przytula Rei*
[D: Witaj Miya ^^]

Przepraszam..
Byłam głupia...
Wybaczysz mi?
Teraz będę cie słuchać, przynajmniej twoich rad ^^
[M: ^^]

Wyrwałaś mi fragment serca tym, że do niego dołączyłaś...
Nic tego już nie odwróci.
Ale jestem już szczęśliwy, że jesteś tu!
*całuje Rei*

Dobra! ^^
Już koniec tych sentymentów.
Chodź, trzeba pomóc Aji!
*łapie Rei za rękę i ciągnie ją szukać Aji*

Zgoda !
*biegnie za Archim*

*Aja przychodzi, bierze kamień i ciska nim o niezmąconą taflę jeziora*

*pojawia się*
Aju.... nie powinnaś była tego robić...
Rozumiem że jesteś zła.
Ale takie odtrącanie przyjaciół nie pomoże Ci.
Ja mogę Ci pomóc z Twoim problemem...
I pomogę... ale to zawdzięczasz Ajmi...

Wcale nie.............................
*powiedziała osłym głosem jakiego nie miała nigdy*

*staje przed Ają i patrzy jej w oczy*
Wcale że tak.....
Przyjaciół poznaje się w biedzie!
Gdyby ona nie powiedziała mi co z Tobą,
to byś mogła nawet UMRZEĆ PRZY TAKIM ATAKU!!
Więc uspokuj się i chodź ze mną...
*wyciąga do niej dłoń i się lekko uśmiecha*

Mam te ataki od któregoś roku życia i jakoś nic mi się nie stało.
*Aja wstaje i lekko się chwieje*
Moja głowa.............
*pada na kolana*

I znowu...
*wyciąga z plecaka jakiś liść owinięty w chustkę*
Masz...
Przeżuj to, a sok połykaj.
Nie ma smaku a Ci pomoże!
*pojade Aji liść ziela*

Nie jest mi potrzebny
*oddaje liść*
sama sobie poradzę
*próbuje wstać lecz cały czas upada*
Thomas!
Pomóż mi.........
*Thomas bierze Aję na grzbiet ale i tam Aja sie przewraca*

AJU!
*bierze Aję na ręce*
Zajmę się Tobą,
bo jesteś moją przyjaciółką!
Lecimy do mojego pokoju...
Tam Ci pomogę.
Smocze Skrzydła!
*powoli zwbijają się w powietrze i lecą do domu wspólnego*